Innuendo 39

Ludzie są tak nieodzownie szaleni, iż nie być szalonym znaczyłoby być szalonym innym rodzajem szaleństwa…

Archive for the ‘4. Muzyka’ Category

Wpisy traktujące o szerokopojetym przemyśle muzycznym.

Apple iPhone 3G / Recenzja, Opis…

Posted by Michał Chrostek w dniu 05/05/2009

Z  przyczyn natury czysto technicznej, jestem niestety zmuszony zmienić plan recenzji. Wcześniej zapowiadałem jeszcze trzy kolejne wpisy traktujące szeroko o różnych aspektach zabawki od Apple. Niestety jednak całą treść planowanych postów jestem zmuszony zmieścić w tym, jednym artykule, co za tym idzie również dosyć solidnie ograniczyć zawartość jak i dokładność. Ot takie życie…

—Wstęp do Artykułu tutaj—

appleJak to wygląda? – Czyli budowa iPhone:
Jabłuszkowy gigant z Krzemowej Doliny od wielu lat słynie za oryginalne oraz bardzo stylowe wykonanie swoich produktów. Co istotne, wykonanie to jest zazwyczaj również bardzo solidne oraz precyzyjne, nie pozostawiając praktycznie żadnego pola do popisu ciągle narzekającym osobnikom. Z iPhone-m 3G wcale sprawa nie ma się inaczej. Cały panel przedni  telefonu jest pokryty szybką krzemową teoretycznie niemożliwą do porysowania – przynajmniej bez wyraźnego postarania się. I muszę przyznać, po kilku miesiącach noszenia zabawki w kieszeni, szybka nie nosi na sobie ani jednego zadraśnięcia. Jedynym punktem gdzie szybka nie dociera, jest guzik (jeden z przodu!) w kształcie oczka na dole telefonu, zwany „Home”.
Tył aparatu pokrywa tafla odblaskowego plastiku. Plastik ten jest bardzo twardy, nie ugina się, nie skrzypi. Za to bardzo łatwo rysuje, i nawet pokrowiec nie jest w stanie go uchronić od uszkodzeń. Na tymże plastiku widnieje srebrny obrazek nagryzionego jabłuszka (również bardzo rysujący się), kilka napisów u dołu oraz malutkie oczko od aparatu. Brzegi telefonu (z przodu) pokrywa metalowa obwódka, nadająca telefonowi charakteru. Lewy bok to przełącznik wyciszający telefon oraz podwójny przycisk od głośności. Prawy bok jest gładki, górę zdobi włącznik oraz gniazdo 3.5mm Jack, dół natomiast gniazdo dokujące, głośniczek, mikrofonik oraz dwie śrubeczki. Wszystkie przyciski (prócz przedniego) zrobione są z połyskliwego metalu, jak obwódka. Całość wykonana jest z nadzwyczajną dbałością o szczegóły i prezentuje się po prostu pięknie. Jest to z całą pewnością jedno z najładniejszych i najbardziej eleganckich urządzeń przenośnych, jednak bardzo widać na nim wszelkie zabrudzenia. Kończąc z tym tematem wspomnę, iż iPhone nie daje się normalnie rozebrać na części, co za tym idzie choćby tak prosta operacja jak wymiany baterii, musi być przeprowadzana w serwisie by nie utracić gwarancji.

ip4

Co za bebechy? – Czyli technikalia:
Na samym początku warto zauważyć, iż pierwszy iPhone wyszedł w roku 2007 a edycja 3G jest jedynie odświeżeniem tamtego modelu. Co za tym idzie, posiada praktycznie te same wnętrzności, które na dzisiejsze standardy już nie szokują.
Sercem telefonu jest procesor ARM 1176 natywnie taktowany na 624MHz, jednak w iPhonie taktowanie jest z pewnych przyczyn obniżone do 412MHz. Procesor jest wsparty przez układ graficzny PowerVR MBX 3D oraz wykorzystać może do 128MB pamięci operacyjnej. Telefon posiada oczywiście wszystkie podzespoły związane z telefonią komórkową drugiej i trzeciej generacji, jak i również HSDPA 3,6MB/s (mimo, iż chip umieszczony w telefonie wspiera prędkości nawet do 7,2Mb/s). Do komunikacji bezprzewodowej posiada wbudowane Wi-Fi oraz Bluetooth, jednak nie ma możliwości synchronizacji z innymi urządzeniami przenośnymi. Wi-Fi służy do korzystania z hotspotów dla internetu, bluetooth jedynie do komunikacji ze słuchawkami.
Najważniejszym elementem telefonu jest z całą pewnością trzy i pół calowy ekranik – ten wykonany w technologii LCD wyświetla obraz o rozdzielczości 320×480 pix oraz z szesnasto milionową paletą barw. Jest to ekranik oczywiście dotykowy, aczkolwiek w przeciwieństwie do konkurencji, których „dotykowce” działają na zasadzie nacisku, wyświetlacz w iPhonie wykrywa kontakt poprzez ciepło. Co za tym idzie, jest znacznie bardziej czuły oraz mógł zostać skryty za szybką ochronną. Warto zauważyć, iż telefon obsługuje technologię Multi-Touch, jako jedyny od już prawie dwóch lat.
Oczywiście w telefonie nie mogło zabraknąć wielu innych gadżetów obowiązkowych w dzisiejszych słuchawkach, mamy więc nadajnik/odbiornik GPS, aparat fotograficzny (2Mpix, bez lampy błyskowej, stabilizacji obrazu ani regulacji ostrości), czujniki z przodu (oświetlenia, bliskości), akcelerometr, wbudowaną pamięć (8 lub 16 GB) oraz kilka jeszcze innych. Dziwi troszkę brak przedniej kamery do wideo rozmów. (w końcu to telefon trzeciej generacji)
Podsumowując, może i bebechy „przetwarzające” nie zachwycają w dzisiejszych czasach, jednak wiele aplikacji ukazuje, iż dziecko firmy z Cupertino posiada dosyć znaczną moc – zwłaszcza przy generowaniu grafiki trójwymiarowej. Dodatkowo bardzo solidny iPhoneOS śmiga na tej specyfikacji aż miło. Jeżeli chodzi o podzespoły, pod względem ‘telefonowatości’ to zabawka nie zawodzi, jej ekranik wyświetla jeden z najładniejszych przenośnych obrazów aktualnie, ogólne możliwości nastrajają pozytywnie i tylko brak synchronizacji przez BT czy Wi-Fi zakrawa o skandal.

Na czym to? – Czyli OS:
Firma Steve’a Jobsa oparła nową zabawkę o swego rodzaju pochodną MacOS-a, nazywając ją iPhoneOS (jak oryginalnie). System ten okazał się nadzwyczaj wygodny w użytkowaniu (skromnym zdaniem autora – najwygodniejszy w obsłudze smartfon), nadzwyczaj cukierkowy (wygląda ślicznie) ale i bardzo stabilny oraz szybki. Co prawda przeszedł już wiele aktualizacji by uzyskać obecny stan, co nie zmienia faktu, że obecnie jest naprawdę świetny. Niestety jednak, standardowo (z pudełka) nie posiada za wiele opcji. Jego menusy składają się z 18 aplikacji których graficzne przedstawienie widzicie poniżej…

ip1
Idąc po kolei (od lewej do prawej) z opisami, mamy tutaj aplikację do telefonanowania (z którą połączona jest książka z kontaktami, historia połączeń oraz klient poczty głosowej), SMSowania(bardzo uboga aplikacja bez wielu opcji jak raporty ale co najważniejsze bez poziomej klawiatury), mailowania (sympatyczny klient maila który mnie osobiście nigdy nie zawiódł), przeglądania internetu (wersja mobilna przeglądarki Safari, bardzo szybka, świetnie wyświetla pełne strony, ale nie supportuje flasha), zmieniania ustawień telefonu, oglądania zdjęć (przez iTunes można tworzyć galerie), robienia zdjęć (tutaj możemy tylko robić zdjęcia, nie ma zooma ani absolutnie żadnych ustawień, tylko przejście do galerii), oglądania filmików z YouTube (wygodny klient z wyszukiwaniem, ulubionymi, popularnymi ale bez możliwości zalogowania), przeglądania giełdy (szczerze nigdy nie użyłem), sprawdzania pogody (zacna i w sumie dokładna prognoza, choć nie znajduje mniejszych miejscowości), robienia notatek (proste i przyjemne notatki, jednak też bez klawiatury w trybie landscape), obliczania (znaczy kalkulator z dwoma trybami, poziomym zaawansowanym i pionowym prostym), przeglądania map (GoogleMaps w bardzo fajnym wykonaniu, dodatkowo współpracujące z wbudowanym GPSem). Jest oczywiście również kalendarz (przyjemny i intuicyjny), aplikacja zegarowa (czasy na świecie, budzik, stoper, minutnik), iTunes (ściąganie muzyki ze sklepu Apple) oraz dwie najważniejsze, znaczy iPod oraz App Store. Pierwsza to oczywiście (cytuję Steve’a Jobsa) „Najlepszy iPod jaki wykonało Apple”, czyli przenośny odtwarzacz multimediów w telefonie, druga to sklep (choć i wybierak, ponieważ spora część asortymentu jest darmowa) z aplikacjami poszerzającymi możliwości Ajfona o wiele ważnych rzeczy jak odczytywanie dokumentów tekstowych, dyktafon, radio internetowe, gry itd. Ogólnie rzecz biorąc, App Store oferuje już ponad trzydzieści tysięcy aplikacji.
Tutaj widzimy, iż pod wieloma względami oprogramowanie iPhone-a jednak zawodzi, prezentując bardzo mało opcji oraz sporo okrojonych aplikacji. Z drugiej strony wiele aplikacji dostępnych od początku jest wykonana wzorowo, a wiele zastępczych oraz rozbudowywujących możliwości możemy ściągnąć z internetowego sklepu Apple (czyli norma z smartfonami). Ale jednak pewien zawód na początku jest.

ip2

To wszystko? – Czyli Jailbreake:
Jest to dosyć prosta operacja łamania oprogramowania iPhone-a by ten pozwalał instalować na sobie oprogramowanie nieautoryzowane. Ogólnie wiąże się z utratą gwarancji. W praktyce udoskonala nasz telefon o szereg niezbędnych opcji za pomocą aplikacji, wtyczek czy hacków. Dzieki Jailbreakowi możemy przez Cydię (czy Installera) zainstalować aplikacje do kopiuj&wklej, wysyłania MMSów, kręcenia filmików wideo, używania map Google w trybie offline. Znajdziemy tutaj bardziej rozbudowane aplikacje do wysyłania SMSów(tryb landscape!), synchronizowania przez Bluetooth, zmieniania wyglądu telefonu etc.
Zabieg jailbreake-u zupełnie odmienia naszą zabawkę, dając jej praktycznie nieograniczone możliwości, i czyniąc z niej prawdziwego smartfona.

A co z nim? – Czyli dodatki:
Kupując iPhone-a nie otrzymujemy oczywiście jedynie gołego urządzenia. Całość zapakowana jest chyba w najfajniejszym pudełku jakie widziałem w życiu, co istotne jest bardzo kompaktowych rozmiarów oraz z ‘odzyskanych’ materiałów – trzeba być pro eko! W środku prócz zabawki znajdujemy również całkiem znośnie wykonany zestaw słuchawkowy (nawet dobrze gra, choć prawdziwi melomani raczej wyśmieją te pierdziawki), kabel USB służący zarazem jako kabel od ładowarki, no i dwuczęściową ładowarkę (zasilacz oraz dołączana końcówka ‘wtyczkowa’ do gniazdka). Prócz tego otrzymujemy również krótką niby instrukcję, kilka ulotek, ściereczkę oraz dwie naklejki jabłuszka. Nie powiem żeby było jakoś grubo, Apple widocznie postanowiło dostarczyć klientom jedynie całkowite podstawy. W końcu resztę możemy sobie dokupić, no nie? Zawodzi niezmiernie brak docka, który występował w zestawach pierwszej generacji telefonu z Cupertino…

Co będzie? – Czyli krótko o przyszłości:
Prawdopodobnie w wakacje zadebiutuje nowa wersja oprogramowania do iPhone – znaczy iPhoneOS 3.0. W tej wersji oprogramowania, Apple usuwa wiele niedoróbek swojej zabawki, dodaje możliwość wysyłania/odbierania MMSów, synchronizowania przez bluetooth, kopiowania oraz wklejania globalnie. Wprowadza również wszędzie poziomą klawiaturę, dyktafon, usługę push notice oraz wiele, wiele innych. Oprogramowanie to zwiastuje lepszą erę dla użytkowników zabawki jabłuszka, którzy nie zdecydowali się na zabieg Jailbreaku.

ip3

Więc co? – Czyli resumujemy:
Recenzja ta nie okazała się tym, czym być miała. Z planowanej, szerokiej rozprawki na temat dotykowca Apple wyszła ledwie szybka charakterystyka z kilkoma opiniami. Jednak myślę, iż wykonana jest dosyć sumiennie oraz przedstawia czym opisywany sprzęt jest. A czym jest? Bardzo fajnym oraz nadzwyczajnie wygodnym w użytkowaniu urządzeniem, wielofunkcyjnym, z solidnym oraz pięknym wykonaniem. Niestety brakuje mu wielu opcji, acz temu można zaradzić (Jailbreake), a wkrótce i producent podejmie próbę poprawienia sytuacji (iPhoneOS 3.0). iPhone bez wątpienia stał się jedną z najmodniejszych zabawek ostatnich lat. To jeden z najbardziej pożądanych telefonów ale zarazem jedno z najbardziej przehypeowanych urządzeń 21-go wieku. Co jednak nie zmienia faktu, iż to kapitalna zabawka, którą polecam każdemu, jeżeli go na nią stać.
Pozdrawiam!

Ocena to: Mocne 8+

Dodatkowe źródła informacji:

> My iPhone

> MyApple

> AppleBlog

Posted in 4. Muzyka, 6. Media, 7. Różności | Otagowane: , , , , , , , , | 7 Komentarzy »

Apple iPhone 3G / Recenzja, Opis – Wstęp

Posted by Michał Chrostek w dniu 25/04/2009

Zacznijmy troszkę nietypowo. Ot wstęp do nowej serii wpisów o jednolitej tematyce zacznę od… wstępu. Ale nie byle jakiego wstępu do wstępu, co to, to nie! Będzie to wstęp całkiem niezwiązany z tematyką serii oraz wstępem widniejącym poniżej. Po cóż taka praktyka? Wyjaśnienie jest śmiesznie proste, chciałem w tym miejscu pożalić się nad zaniedbywaniem swojego bloga przez długi czas. Błagać o wybaczenie, za porzucenie jakiejkolwiek aktualizacji jego bazy tekstów jak i o nie wywiązanie się z postanowienia w wpisie poprzednim. Chciałem również pochwalić się nowym skinem bloga wraz z nowym rozkładem tzw. „widżetów” i innych bajerów. Ostatecznie chciałem również zapowiedzieć (jak zawsze) troszkę większą aktywność, a zwłaszcza po sezonie maturalnym. Ale szkoda mi było na taki ‘spamowy syf’ tworzyć cały nowy post. Tak więc skoro już wyjaśniłem po co ta praktyka, przejdźmy w końcu do niej… o, już nie trzeba. No to lećmy z właściwym materiałem.

Może najpierw malutkie wyznanie. Tak się składa iż zawsze (naprawdę zawsze!) lubiłem w artykułach wstępy, składające się choć w drobnym procencie z historii. Przecież nie można tylko nawijać o sprawach aktualnych, dzieje przeszłe mają równie duże znaczenie! I pewnie dlatego też, ten wstępik rozpocznę od kilku linijek rozpływania się nad dawnością…

apple
Hurra, krótka historyjka!
Za co znamy i kochamy amerykańskiego giganta z Cupertino (stan Kalifornia, gdyby ktoś nie wiedział), kryjącego się pod logiem nagryzionego jabłuszka? Tak, mowa oczywiście o założonej 1 kwietnia 1976 roku przez Steve’a Jobsa, Steve’a Wozniaka i Ronalda Wayne’a, korporacji Apple Inc. Cóż, odpowiedź jest prosta – za innowacje! W końcu to ludzie z jabłuszka odpowiadają za takie wynalazki jak choćby jeden z pierwszych komputerów osobistych (Apple I z 1976roku), jeden z pierwszych komputerów osobistych z Graficznym Interfejsem Użytkownika (i pierwszy używający myszki jako kontrolera kursora! – Lisa z 1983) oraz pierwszy masowo sprzedawany (i dostępny dla praktycznie każdego) komputer z interfejsem graficznym – czyli Macintosh z 1984 roku. Ale przecież na komputerach stacjonarnych Apple się nie kończy. Firma ta odpowiada również za bardzo dobre laptopy (Macbooki), oraz bardzo lubiany (zwłaszcza w sferach ‘artystycznych’) system MacOSX. A schodząc z tematyki komputerowej – Apple odpowiada również za najpopularniejszą na świecie serię przenośnych odtwarzaczy muzyki.
No właśnie, był to rok 2001 gdy jabłuszko zaprezentowało szerokiemu gronu zainteresowanych swoje nowe dziecko, tak zwanego iPod-a. Czym był? Ot prawdopodobnie najlepiej wykonanym oraz najwygodniejszym w użytkowaniu, przenośnym odtwarzaczem muzyki owego czasu. Dodatkowo ubranym w stylowe szaty oraz promowanym przez nikogo innego, a Steve’a Jobsa – jednego z najbardziej charyzmatycznych ludzi branży elektronicznej. Cóż, sukces był nieunikniony. Ale kto by się spodziewał, iż na przestrzeni kilku następnych lat, produkty Apple staną się jednymi z najmodniejszych oraz najbardziej pożądanych urządzeń świata? Chyba wszyscy uczestniczący w premierowym pokazie właśnie pierwszej generacji iPod-a…
Ale przecież na przenośnych odtwarzaczach, komputerach stacjonarnych, laptopach, nowych odsłonach swojego systemu operacyjnego oraz całej gamie akcesoriów Apple nie mogło poprzestać. Tak w roku 2007 wkroczyło do strefy GSM wypuszczając na rynek nie co innego, a iPhone-a!
Zapowiadane przez Steve’a jako najlepszy telefon w dziejach, najlepsze urządzenie sieciowe w dziejach oraz najlepszy iPod też w dziejach, nowe dziecko jabłuszka oczywiście okazało się hitem.
I nie przeszkodziła mu w tym chociażby absencja wielu podstawowych (esencjalnych wręcz od lat!) opcji w telefonie. Nie przeszkodziły wysoka cena, mała ilość państw w których był dostępny oraz ogólnie nietypowa konstrukcja. Nic nie mogło przeszkodzić.
Biorąc pod uwagę iż sukces rodzi kolejne nadzieje, (czy wręcz oczekiwania) niemal równy rok później na rynek trafia iPhone 3G – czyli poprawiona oraz wzbogacona o kilka ważnych aspektów odgrzewanka poprzedniego gadżetu. Czym owo cudo jest? Po co jest? Dlaczego jest? I co najważniejsze, z czym kuźwa to się je? O tym w dalszych częściach.

iphone-3g
Ale nie, to jeszcze nie koniec! Jeszcze kilka informacji.
Artykuł ten ma być czymś z pogranicza opisu a recenzji, co za tym idzie, będzie całkowicie subiektywny, oparty na moich własnych opiniach i ogólnie niepodważalny. (niepoważny?) 😛
Składać się będzie z jeszcze trzech części:
– Pierwsza jaka się ukaże, traktować ma o sprawach sprzętowych. Omówię tam najpierw wykonanie zewnętrzne telefonu, jego wygląd oraz ergonomię, potem co siedzi wewnątrz, czyli bebechy zasilające tą zabawkę, no a na końcu wszystko co dostajemy z telefonem w zestawie.
– Druga część to wszystko o oprogramowaniu, najpierw od tej legalnej strony (czyli co zobaczymy w iPhoneOS), no a następnie z tej troszkę bardziej zbójeckiej (iPhoneOS po złamaniu – znaczy JailBreake-u).
– Trzecia część to ogólne rozważanie o przyszłości marki oraz podsumowanie.
I to by było chyba na tyle. Warto zauważyć iż nie jestem jakimś wybitnym specjalistą tak ze sfery telefonów komórkowych oraz smartfonów jak i marki Apple. Jak najbardziej nie jestem fachowcem od iPhone-a, a jedynie przeciętnym użytkownikiem. Co za tym idzie w tekście mogą wystąpić przypadkowo jakieś niezgodności, błędy czy niedomówienia (poprawiać mnie jak coś!), mogę też wiele rzeczy pominąć (zwracajcie uwagę…) czy opisywać pierdoły. Taki los. 😉
No dobrze, póki co zachęcam do odwiedzania bloga oraz oczekiwania na kolejne części wpisu (pierwsza powinna ukazać się w przyszłym tygodniu – ‘powinna’ a nie ‘ukaże’!), no i oczywiście pozdrowienia dla wszystkich czytających. Papatki!

— Kontynuacja wpisu —

Posted in 4. Muzyka, 6. Media, 7. Różności | Otagowane: , , , , , , | 3 Komentarze »

Pociąg na Woodstock

Posted by Michał Chrostek w dniu 22/08/2008

Woodstock zaczyna się w pociągu” czy też „impreza/zabawa zaczyna się już w pociągu” – takie ot opinie krążą wkoło, wygłaszane przez osoby, co to Owsiakową imprezę odwiedziły, mają zamiar odwiedzić, bądź też tylko gdzieś zasłyszały. Osobiście muszę przyznać, iż w tym roku miałem niewątpliwą przyjemność wybrać się do Kostrzyna (tego nad Odrą, nie koło Poznania. 😉 ) i na własne oczy zobaczyć tą jedną z największych imprez muzycznych w kraju. A że sakwa mało obfita, i na transporcie trzeba było oszczędzić (miałem w końcu 606km do przemierzenia!). Takim sposobem wylądowałem z biletem za 40zł (w obie strony) na woodstockowy pociąg. Co za tym idzie, przytrafiła mi się niespotykana okazja, by wymienione na początku opinie zmierzyć z własnymi doświadczeniami.

Hurra! – pomyślałem, i wraz z grupką znajomych zaopatrzyliśmy się w niezbędne napoje wyskokowe.
No i cóż dalej? Ot zawód za zawodem drogi czytelniku. Pierwszym zapewne, był brak jakichkolwiek informacji (na dworcu Centralnym w Wawie!) co do peronu, na którym ma się zjawić pociąg. Co zaowocowało masami specyficznie wyglądających ludzi, błąkającymi się w tę i na zad, dopytującymi nawzajem. Zresztą, kij z tym! Znacznie gorsze było spóźnienie, które najpierw miało wynieść piętnaście minut, potem pół godziny, następnie i pięćdziesiąt minut, no i tak dalej… Ale w końcu powóz dojechał! Czy może raczej „doczłapał się”, ledwo zipiąc pod ciężarem już załadowanego tłumu. A kolejnych „chętnych” na peronie wcale nie brakowało. Było ich wręcz nad obficie…
I tutaj rozpoczęły się prawdziwe schody, gdy dzielne tabuny woodstockowiczów z centralnego cisnęły do i tak już pełnych przedziałów (nie to, że miejsca siedzące były zajęte! Cała podłoga była zajęta!). Ale nikt się nie poddawał, nikt nie rezygnował. Kogoś popchnięto, kogoś zdeptano. Nie było wyboru – to ostatni w końcu!
No i tak to jest, nasz wspaniały przewoźnik krajowy nie zważając w żadnym razie na ilość miejsc, jakie może zaoferować ich pociąg, sprzedawał kolejne bileciki za śmieszne sumki. Ot by zarobić więcej na jeleniach, spodziewających się jakkolwiek ludzkich warunków. A gdzież tam! W żadnym razie. Nawet pomijając fakt braku miejsca (w niektórych wagonach nie było gdzie stanąć…) , iż nie było gdzie ulokować bagaż, czy jak przejść. Jeszcze gorsze były te nieczynne „wychodki”, w co poniektórych wagonach. Czego skutkiem były ciągłe przemarsze kolejnych „w potrzebie” po głowach tych siedzących na ziemi. Aż dziw, że jedna toaleta może wystarczyć dla kilkudziesięciu żłopiących piwo ludzi. Co sprytniejsi blokowali drzwi w wagonie, dając możliwość wyzbycia nadmiaru moczu (opcja raczej dla tej brzydszej płci), choć potem i z tym był problem.

Ej stary, ja już mam całe portki olane! Sorry ale nie…” – WTF?! I co tu powiedzieć takiemu człekowi, co to kilka ostatnich godzin poświęcał się blokując te przeklęte drzwi, a w zamian został jedynie olany (oczywiście niespecjalnie, ale zawsze) przez niezliczoną ilość osób?
No dobrze, na tym zakończę opis nieudolności organizacyjnej Polskich Kolei Państwowych. Podejrzewam, iż macie już pewne wyobrażenie tej niełatwej sytuacji pasażerów.
Aczkolwiek warto w tym momencie podkreślić, iż sam pomysł wprowadzenia specjalnego (taniego!) pociągu woodstockowego zasługuje na gromkie brawa. W końcu umożliwia on wielu ludziom dotarcie do Kostrzyna. Ludziom, których prawdopodobnie nie byłoby stać na jazdę autobusem czy normalnym pociągiem. I za to jestem wielkiemu PKP wdzięczny!
Tyle, że w przyszłości mogliby się choć troszkę bardziej postarać. Postarać o zapewnienie, co najmniej śladu godziwych warunków.
Ale nie jest zaraz tak, że pociąg na woodstock to całkowita porażka, i nieprzyjemna konieczność. Co to, to oczywiście nie!
Prawda jest taka, iż ową przejażdżkę wspominam bardzo ciepło, i uważam za jeden z najlepszych punktów całej wycieczki. A stoi za tym zwłaszcza atmosfera, panująca w wagonach. Bardzo przyjazna i przyjemna tworzona przez często specyficznych, ale jednak bardzo ciekawych, interesujących oraz miłych ludzi. Bo gdzie indziej zobaczysz dwa zwaśnione kluby sportowe, jednające się po bratersku? Gdzie każdy do kogo zagadasz, odpowie miłym tonem i nie spławi od konwersacji. Gdzie indziej w ciągu paru godzin poznasz kilkadziesiąt osób, z których to zapamiętasz może garstkę? No i na ostatek, gdzie indziej wypijesz kilka litrów piwa/wina/czystej a następnie na chwiejnych nogach zwrócisz to przez otwarte drzwi pędzącego pociągu mając zaraz za sobą kilkanaście ściśniętych osób?

Mniemam, iż nigdzie!

Posted in 4. Muzyka, 7. Różności | Otagowane: , , , | 7 Komentarzy »